
Marcelina Zawadzka Chick Delight – recenzja
Jeśli lubicie zapachy, które opowiadają historię etapami, nawiązują do znanych hitów, a przy tym wypadają ciekawie, to Marcelina Zawadzka Chick Delight może być miłym zaskoczeniem i fajnym wyborem. Mnie przyciągnęła sama nazwa, która gwarantuje stylową przyjemność. I wiecie co? Ta obietnica spełniona.
Gruszkowy obłok z nutą wieczornego kuszenia
Nieczęsto się zdarza, żeby drogeryjne perfumy zagrały na skórze tak wielowymiarowo. A tutaj mamy do czynienia z czymś naprawdę ciekawym. Chick Delight rozwija się w trzech wyraźnych fazach, każda z własnym charakterem, ale tworzących wspólną, spójną opowieść.
Pierwszy akt to Ariana Grande Cloud na intensywnie gruszkowej chmurze rodem z Juliette Has a Gun Pear Ink. Jest niebywale świeżo, iskrząco i lekko bandażowo 🙂 .
Drugi akt to zdecydowanie najbardziej efektowny moment zapachu. Kompozycja wchodzi w klimaty w stylu Baccarat Rouge 540, ale zamiast typowej dla niego wytrawności, tutaj znajdziecie słodkawy jaśmin bandażowy zanurzony w cukrowej chmurze. Fajne zagranie, gdyż mimo sporych nawiązań bukiet stara się wibrować o własnych siłach z wciąż przebijającą się gruszką na przodzie.
I akt trzeci, czyli miks wszystkiego powyżej przełamane karmelem. Ponadto zakończenie ma bardzo zbliżony moment do Moonlight in the Desert, ale zamiast szczypty soli jest smuga z toffee i… gruszki.

Opinia i parametry
I tutaj mam trochę problem, bo bukiet zapach w sobie został zaprojektowany bardzo poprawnie i pachnie drogo, ale… w tym przypadku nie do przeoczenia jest szalona ilość podobieństw. Tak jakby wlano do gara kilka bestsellerów ostatnich lat, a raczej oparto się na baccaratowym akordzie, wymieszano i zaprawiono gruszkami. W Chick Delight według mnie to taka zielonkawa gruszka tak naprawdę jest w centrum uwagi nadając rytm olfaktorycznej melodii. Perfumy rzeczywiście dają poczucie takiej dystyngowanej słodyczy w wytrawnym tonie, ale to już było. Z drugiej strony cena za flakon jest stosunkowo niska, a dostępność na wyciągnięcie ręki, więc myślę, że można te pozycję uznać za budżetową wersję wielbicieli brzmień Kurkdjiana i jemu podobnych.
Na mojej skórze aromat trzymał się max 6 godzin z miłą projekcją na długość ramion.

Podsumowanie
Zgadzam się co do nazwy perfum i Marcelina Zawadzka Chick Delight to niemniej jednak urokliwy luksus. Warto go poznać, jeśli jesteście fanami Baccarata, Cloud, Pear Ink i delikatnych gourmandów w typie “bandaży”, ale chcecie czegoś lżejszego, bardziej codziennego i nadal z efektem „WoW”. Jest tu wata cukrowa, trochę szpitala, gruszki i nawet kwiaty. Dla mnie to taki zapachowy miszmasz, który poskładano ze smakiem. Podsumowując całość wypada dobrze i znajdzie szerokie grono odbiorców 🙂 .
Specyfikacja zapachowa
Kategoria
Kwiatowo – owocowo – gourmand
Nuty
Gruszka, jaśmin, drewno, karmel.
Twórca:
Marcelina Zawadzka
Rok powstania:
2025
Pojemności:
50 ml
Trwałość:
Dobra – na ciele ok. 5-6 h, ubrania podobnie